Przebywając za granicą zaczynamy dostrzegać nie tylko różnice kulturowe, obyczaje do których trochę chcąc nie chcąc musimy się dostosować, ale również i wszystkie przywary i zachowania danego narodu gdzie przebywamy.
Znam Rumunów, którzy nie lubią własnego kraju i się go wstydzą. Znam obcokrajowców, którzy żyją w Rumuni już kilka lat i do dnia dzisiejszego nie przekonali się całkowicie do Rumunii. Znam również ludzi, którzy kochają ten kraj i nie wyobrażają sobie życia w innym miejscu na ziemi.
Ci którzy nie wiążą z Rumunią przyszłośći mimo aktualnego pobytu, nie zaakceptowali mentalności, nie wyszło im w związkach lub najzwyczajniej w świecie są już znudzeni i i potrzebują zmiany. Taki styl życia wybrali. Praca w korpo co jak co w takich zmianach pomaga. Dzisiaj Bukareszt jutro rekrutacjia w Pradze.
A więc co mnie denerwuje w Rumunii? Przedstawiam Wam moja listę z grzechami głownymi Rumunów.
Pesymizm grzech numer 1.
Kiedyś wydawało mi się, że to my Polacy jesteśmy największymi pesymistami na tej planecie. Kiedyś… bo jak skonfrontuję to z pesymizmem w Rumuni to okazuje się że ta cala nagonka na Polaków i malkontenctwo to był tylko wymysł medialny ( żart). Rumunii to są dopiero pesymiści. Mówimy tutaj oczywiście o statystycznym Rumunie lub Rumunce. Widzą wszystko w szarych barwach i nie mają kompletnie wiary w lepszą przyszłość w swoim kraju. No coż, za tym stoi polityka i rządzący. Wszystko sprowadza się do warunków bytowych i pieniędzy. Niestety aby Rumun mógł zarobić to musi wyemigrować do pracy. Rumuni już w 2020 roku wyprzedzili nas Polaków, jeżeli chodzi o emigrację zarobkową. Więcej na ten temat możesz przeczytać w moim wpisie Imigracja po rumuńsku. Z pracą nie jest tak źle jak to bywało niegdyś, ale nadal przeciętny Rumun nie wierzy w możliwości jakie ma do zaoferowania jego własna ojczyzna, więc wybiera emigrację. Pracy jest i to dużo. W listopadzie oficjalnie jest ponad 42 000 wolnych wakantów z czego 20% przypada tylko na Bukareszt. Problem jednak w tym, że Rumuni nie chcą już pracować za stawki nie wystarczające im do utrzymania się i dlatego wolą wyjazd za granicę.
Udawana bezradność czyli Ce să facem??
Rumuni to nacja ogólnie mówiąc obojętna. Rumun się do wszystkiego przyzwyczaja. Czy to będzie miało pozytywny czy negatywny wpływ na jego życie. Im komuś się lepiej wiedzie i odniósł większy sukces finansowy, tym bardziej go nie interesuje cały toczący się bałagan. Prowadząc rozmowę z Rumunem można właśnie usłyszeć często używane przez nich zdanie, a mianowice- Ce să facem? Czyli – a co zrobimy? No właśnie, co tu zrobić… ? To niestety przybiera często , taką udawaną bezradność.
Rumunii w Uni Europejskiej
Jeszcze przed wstąpieniem Rumuni do Uni Europejskiej tliła się w nich jakaś nadzieja na zmiany. Żywili nadzieję na polepszenie bytu materialnego, chcąc oczywiście wyemigrować legalnie do pracy. Na dzień dzisiejszy Rumunii są niewzruszeni. Mam wrażenie, że chyba zawsze tacy byli. Nie rusza ich los tułających się Ukraińców, wojny na świecie, a ekologia to temat bardzo odległy. Tematem przewodnim każdych wieczornych wiadomości lub programów gdzie zaprasza się gości do dyskusji od kilku miesięcy jest: zima, no bo nadchodzi i to wielkimi krokami i trzeba będzie grzać, rachunki za energię, ceny żywności… w kółko to samo. Wiem, że inflacja to jest realny problem teraz wszędzie na świecie i dotyka każdego z nas, nie mniej jednak w Rumuni nie ma innych tematów oprócz właśnie tych związanych z cenami. Rumuni interesują się losem przede wszystkim swoim nie zawracając sobie głowy innymi tematami. Jest to oczywiście moja osobista obserwacja.
Im zamożniejszy Rumun tym bardziej obojętny
Im zasób portfela pozwala na większą konsumpcję tym większa obojętność na otaczającą rzeczywistość. Dlaczego? Jeżeli Rumuna stać na posłanie dziecka do jednej z prestiżowych prywatnych szkół a potem na studia zagraniczne, no bo taka młodzież obowiązkowo wyjeżdża uczyć się do Francji czy Holandii, to co takiego obywatela ma jeszcze obchodzić? On nie chce żadnej zmiany bo jemu jest dobrze. Rumun nie patrzy na dobro ogółu, na przyszłość. Przede wszystkim zadaje sobie pytanie czy jemu i najbliżyszym jest dobrze, jeżeli odpowiedź jest twierdząca to nie patrzy wokół siebie. Jest krótko wzroczny i wręcz ślepy na los innych.
Zaśmiecanie- jeden z najcięższych grzechów na mojej liście.
Nic mnie nie boli chyba bardziej niż zaśmiecanie środowiska. W Rumunii a szczególnie w Bukareszcie można się wręcz potykać o plastik zalegający na ulicach. Centrum miasta wygląda ładnie ponieważ bądź co bądź to wizytówka każdej stolicy.
W innych miastach niż Bukareszt bardziej dba się o porządek. Nie rozumiem jednak jak w stolicy kraju gdzie kosze na śmieci są praktycznie wszędzie ludzie nadal wyrzucają odpady obok? Rumuni nadal nie mogą sobie trafić z niedopałkiem papierosa do kosza. Bukareszt jest chyba najbardziej zaśmieconym miastem w tym kraju. Nie zwraca się uwagi na zatrważające ilości plastiku walające się pod blokami lub koło koszy na śmieci. Najlepsze jest to, że rozmawiając z Rumunami oni sami przyznają, że za granicą nigdy by się nie odważyli wyrzucić czegoś tak po prostu na ulicę bo zdają sobie sprawę z konsekwencji, oczywiście tych finansowych. U siebie nie boją się niczego i nikogo. Smutne to jest ale prawdziwe. Nie mają nawyku dbania o środowisko u siebie w kraju. Nadzieja w młodym pokoleniu i zmianie systemowej jakże potrzebnej.
Segregacja śmieci to również jakaś kpina. Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą w moim bloku która oddziela plastik od papieru i resztki żywności. Przeciętny Rumun ma problem ze zgnieceniem plastikowej butelki przed wyrzuceniem jej do kosza więc co tutaj rozprawiać o segregacjii.
Parkowanie
Parkowanie….. temat rzeka. Każdy obcokrajowiec przybywający do Rumuni ma na ten temat swoje obserwacje. Według mnie Rumuni nie parkują tylko porzucają swoje samochody jak tylko zobaczą wolne miejsce! Oczywiście przerysowałam trochę sytuację ale czasami naprawdę można mieć takie wrażenie. Nie przejmują się pieszymi, zakazami, pasami dla pieszych! Nie ma dla mnie nic bardziej irytującego jak zaparkowany samochód na pasach pod szkołą. W godzinach poźno popołudniowych to jest istna plaga pod szkołami. Dziwi mnie to, ponieważ ludzie którzy zaparkowali w ten sposób swój samochód zapewne przyjechali po swoje dziecko. Czy nie zastanowili się, że może inne dziecko musi tymi pasami przejść do domu???
Dlaczego to mnie tak drażni?
Dlaczego takie a nie inne zachowania mnie drażnią i denerwują? Dlatego, ponieważ Rumunia doprowadziła się do obojętności społecznej. Zdają sobie sprawę, że dzieje się źle, że pewne sprawy wymknęły się spod kontroli ale nie mają realnej ochoty tego zmieniać. Przyzwyczaili się i całkowicie zobojętnieli. Przykłady można tylko wymieniać począwszy od braku ciepłej wody w Bukareszcie i okolicach- temat absurdalny, braku świetlicy w większości placówek szkolnych, braku rodzimej produkcji i imporcie ogromnych ilości żywności o czym pisałam w artykule Rumunia- kraj importu., czy w końcu słaba jakość obsługi w urzędach i kompletny brak podejścia do petenta.
Żyjąc w tym kraju muszę chodzić do różnych urzędów czy to w sprawach osobistych czy zawodowych i niestety PROSIĆ się urzędników o wykonanie ich pracy. Podkreślam słowo prosić, ponieważ niestety w porównaniu z Polską w Rumuni niestety nadal istnieje, jakże dobrze nam znany co po niektórym już starszym czytelnikom schemat- obywatel jest dla urzędnika a nie odwrotnie . Nadzieją jest odejście na emeryturę starszej kadry pracowniczej. Jeżeli natomiast nikt z młodego pokolenia bez doświadczenia w prywatnych przedsiębiorstwach nie weźmie spraw w swoje ręce i nie powieje świeżością, to niestety nie widzę potencjału do zmian.
Rumunia niewątpliwie jest pięknym krajem i ma wiele do zaoferowania. Pisząc ten artykuł nie miałam zamiaru nikogo zniechęcić lecz podzielić się osobistymi obserwacjami i spostrzeżeniami. Ja nauczyłam się tutaj funkcjonować. Rumunię można tylko zaakceptować bo na pewno nie da się jej tak łatwo zmienić.
- Jeżeli podoba Ci się mój artykuł możesz więcej się dowiedzieć ze wpisu- Rumuni vs Polacy? Jacy są naprawdę Rumuni?
- JEŻELI INTERESUJĄ CIĘ INFORMACJE HANDLOWE Z RUMUNI MOŻESZ ZAJRZEĆ NA WPIS RUMUŃSKIE WINO GDZIE OPISUJĘ RÓWNIEŻ PROBLEM IMPORTU NP. WINA MOŁDAWSKIEGO A PRAKTYCZNIE ZNIKOMY EKSPORT WINA RUMUŃSKIEGO.
- BĘDĄC W BUKARESZCIE ODWIEDŹ MUZEUM WSI PISAŁAM O TYM W ARTYKULE MUZEUM WSI W BUKARESZCIE. GODZINY WSTĘPU ORAZ CENY BILETÓW ZNAJDZIESZ TUTAJ
Brak komentarzy